San Francisco to jedno z najpiękniejszych miast, jakie odwiedziłam .... myślę, że przyczyna tkwi w jego "europejskim" charakterze .... nabrzeżne miasto z niezwykle klimatycznymi lokalnymi restauracjami i knajpkami ujmie niejednego. Uroku dodają również kamienice położone na wzgórzastych dzielnicach miasta, i oczywiście charakterystyczna "old-schoolowa" kolejka mknąca ulicami San Francisco.
Miasto samo w sobie jest urocze, ale jedzenie jest tam tak pyszne, że odjeżdżaliśmy z nastawieniem "napewno tu kiedyś wrócimy".
Przysmakiem miasta jest CLAM CHOWDER czyli zupa z małż. Wypróbowaliśmy ją w miejscu Chowders. I okazało się, że trafiliśmy w dziesiątkę, bo całej naszej trójce smakowało - kremowa zupa z dodatkiem jarzyn, kawałeczkami boczku podane w misce z chleba. Po prostu pycha.
Clam Chowder, Chowders (San Francisco, CA)
Jako że San Francisco ulokowane jest nad zatoką, to można się domyślić, że owoce morza królują w menu lokalnych restauracji. W greckiej restauracji Mezes skosztowałam GRLLOWANE KALMARY NADZIEWANE FETĄ, ZIOŁAMI I SOSEM BAZYLIOWO-OLIWNYM. Było to greckie miesjce, i chociaż porcje były niewielkie, smak był niepowtarzalny, a owoce morza świeże. Ciekawa kombinacja smaków i muszę to koniecznie wypróbować w mojej kuchni.
I jeszcze kilka fotek z podróży, może ułatwią komuś podjęcie decyzji :)
|
No comments:
Post a Comment